Było niedzielne popołudnie. Wyszłam z domu, zaraz po obiedzie, ponieważ niemiałam
najmniejszej ochoty by przebywać w
otoczeniu osób, które śmieją się i gadają o bzdurach . Nie miałam humoru,
zwyczajnie . Udałam się w stronę rzeki, takiej naszej, miejscowej. Tam mogłam
się świetnie zrelaksować . Szłam przed siebie, w uszach brzmiała Birdy, ze
swoim ‘’ Skinny love ‘’ . Gdy byłam na
miejscu, usiadłam na małym głazie . Patrzyłam się tak naprawdę w nic. Nagle,
poczułam lekkie wibracje w kieszeni ciemnozielonej kurtki. Wyciągnęłam telefon
i zerknęłam na ekranik telefonu . : „ Pakuj się do Naomi . Siedzimy . ‘’. Sms
od Connie , mojej dobrej koleżanki. Poznałam ją całkowicie przypadkiem, dodałam
kiedyś komentarz do jej postu na portalu społecznościowym i tak się wszystko
zaczęło. To taki mały informator . Jest o rok młodsza, ale tego się nie
zauważa. Jest specyficzna. Twarda, szczera i zabawna. Ma gęste, długie brązowe włosy, piwne oczy i jest bardzo fotogeniczna . Odpisałam
szybko na sms’a, po czym westchnęłam. Wstałam ciężko z głazu i poszłam w
kierunku mieszkania Naomi. Na szczęście
mieszka 5 minut drogi od miejsca, w którym byłam. Po krótkiej chwili pukałam
już do drzwi Nao. Otworzyła jak zwykle z uśmiechem od ucha do ucha. To mała
blondynka, którą wręcz ubóstwiam. Jest tak zwariowana, tak szalona i tak
kochana, że po prostu nie wyobrażam sobie życia bez tego człowieka.
- Cześć . Co to za brzydźkie stoi u mych progów ?! – zaśmiała się i powitała mnie dziewczyna,
poprawiając zielonego fullcap’a .
- Hej hej. – odparłam swobodnie i weszłam do środka.
Rozebrałam się i udałam się do jej pokoju, po drodze witając jej babcię. Jej
pokój jest naprawdę maleńki, a mieści cholernie dużo osób. Gdy weszłam zastałam
tam Connie, Sue, Meredith oraz Nicole.
- Sophie ! – krzyknęła radośnie Sue, drobna dziewczyna o
perłowej cerze, blado-wiśniowych włosach i pięknych, dużych błękitnych oczach,
która jest moją najlepszą przyjaciółką.
Rzuciła mi się na szyję i wisiała na niej około minutę, a ja się wesoło
uśmiechałam. Gdy odkleiła się ode mnie, przywitałam się z resztą i usiadłam na
podłodze, odkładając torebkę na bok.
- Dajcie ognia– poprosiłam dziewczyny, wyciągając L&M’a
z torebki.
- Masz . – rzuciła mi zapalniczkę Naomi, która przed
momentem zrobiła to samo co ja planowałam.
- Dzięki. – odparłam i odpaliłam fajkę. – Co u Was ? Jak upojny niedzielny dzień ? –
zapytałam zaciągając się dymem.
- Spokojnie, matecznica śpi cały dzień, więc nie
spostrzegła , że mnie nie ma. – powiedziała Meredith, poprawiając grzywkę.
Meredith, to tajemnicza dziewczyna, która ma coś w sobie. Coś co przyciąga i
przeszywa zarazem. Jest wysoką, smukłą ,
długowłosą blondynką, która potrafi być niekiedy naprawdę chamska wobec innych.
Częściej natomiast była promienna i zabawna. Zawsze znalazła jakąś ciętą
ripostę dla nauczycieli i świetne wytłumaczenie na niektóre sprawy . Chociaż
rzadko okazywała uczucia, jej serce było dobre .
- Hahaha, można? Można .– zachichotała Naomi .
- Ej, chciałam zauważyć, że dawno porządnie się nie
wybawiłyśmy. Może skoczymy w piątek do tego nowego klubu ? – zapytałam, oczekując pozytywnej odpowiedzi .
- Tak! Jasne ! Nie mogę się już doczekać ! – krzyczały
dziewczyny.
- No to dobrze. Pojawicie się wszystkie, tak ? –
zerknęłam na Naomi i Connie, które jakoś nie specjalnie się ucieszyły.
- Przepraszam, ja nie wpadnę. Mama prosi, żebym pomogła
jej przy przeprowadzce . – odparła spokojnie Naomi.
- Kurcze, szkoda. Ale odrobimy sobie to kiedyś ! –
uśmiechnęłam się pocieszająco.- A Ty Connie ? Co z Tobą ?
- Nie wiem co na to Kenny, wiesz .. ostatnio sporo się
kłócimy. – westchnęła. – Ale postaram się wpaść. – posłała mi blady uśmiech.
- Mam nadzieje, że wszystko się uda.
Godziny płynęły w doskonałym towarzystwie. Śmiałyśmy się,
gadałyśmy, wspominałyśmy dawne chwile. Spojrzałam na zegarek. Dochodziła 20 .
- No dobrze, nie wiem jak wy, ale ja się zbieram.
Dziękuję, za urozmaiconą niedzielę. – powiedziałam ciepło i zarzuciłam kurtkę,
a następnie pocałowałam w policzek na pożegnanie każdą z dziewczyn. Już miałam
wychodzić, gdy Sue podeszła do mnie i szepnęła.
- Sophie, chciałabym z Tobą porozmawiać . Wyjdę z Tobą,
bo potem idę do Ignaca.
- Okej, to zbieraj się. Czekam przed drzwiami. – odparłam
i poszłam ubrać buty. Po około 2 minutach Sue wyszła , zakładając torebkę przez
ramię. – Więc co się dzieje ? –
zapytałam ciepło.
- Eh, pogubiłam się. Wiesz jaka jest moja sytuacja w
domu. Kocham Was, ale.. – złamał jej się głos . – Chcę chyba stąd wyjechać.
Rozmawiałam z tatą, powiedział że mogę przyjechać . Nie daję już rady.
Codziennie kłócę się z mamą, ojczymem, nikt mi nie pomaga. To jeszcze nie jest pewne, ale poddaję się jak
na razie . – po jej policzku spłynęła łza .
- Sue, kochanie. Wiem, że jest ciężko, wiem, że to
trudne, ale musisz wytrwać w tym wszystkim.
Masz tutaj wszystkich których kochasz, a oni kochają Ciebie. Ignac nie
widzi poza Tobą świata, jesteś dla niego wszystkim . Jeżeli wyjedziesz, będzie
Ci jeszcze gorzej . Będziesz tęsknić za
nim, za nami . To nie rozwiążę Twoich problemów , to jeszcze bardziej je pogłębi . Zostań,
proszę Cię . – powiedziałam z troską, po czym otarłam jej łzę.
- Przemyślę to . Obiecuję . – mruknęła i przytuliła się
do mnie . Uśmiechnęłam się lekko i pogłaskałam ją po głowie. Po chwili
dziewczyna odsunęła się ode mnie i zapytała, lekko się śmiejąc. – Jak wyglądam
? Popraw mnie, jeśli jest coś nie
tak, bo jak mnie Ignac taką zobaczy to
ze mną zerwie.
Zaśmiałam się i poprawiłam jej włosy i rozmazany makijaż.
- Poczekaj tu ze mną na niego . Zaraz się ściemni .
- No dobrze, poczekam z Tobą. – zaśmiałam się ciepło i
schowałam chłodne już dłonie w
kieszeniach kurtki .
Czekałyśmy około 15 minut, gdy zza rogu wyłoniły się dwie
sylwetki mężczyzn . Obie wysokie, lekko
umięśnione, takie w sam raz . Po chwili poznałam Ignaca, po jego ruchach i głosie . Drugiej osoby nie poznałam
, ale niebawem miałam już dowiedzieć się kim jest .
- Cześć skarbie . – przywitał ciepło Sue, Ignac .
- Hej – odparła Sue i pocałowała go na przywitanie . Po
chwili odsunęła się od niego i unosząc jedną brew znacząco do góry spojrzała na
chłopaka, który przyszedł wraz z nim . – Może przedstawisz nam kolegę, którego
przyprowadziłeś ?
- A tak, właśnie . Przedstawiam wam Justina . Justin
przedstawiam Ci Sue i Sophie .
Sue uśmiechnęła się radośnie i jak zwykle na przywitanie
pocałowała chłopaka w policzek . Ja natomiast,
spojrzałam na niego i wymiękłam .
Wyglądał jak z moich marzeń . Zmierzwione brązowe włosy, czekoladowe
oczy, nisko spuszczone czarne spodnie, supry , świetna, dłuższa kurtka w stylu
militarnym, nieśmiertelniki zawieszone na szyi
i przecudny czarny snapback . W
moich oczach pojawił się zachwyt. Nie chcąc wyjść na nienormalną podałam mu
rękę i pocałowałam jego chłodny policzek .
Zarumieniłam się i spojrzałam znacząco na Sue, która chyba zrozumiała o
co mi chodzi . Szepnęła coś Ignacowi na ucho, a on spojrzał na Justina, który
patrzył w ekran Iphona. Trochę
rozmawialiśmy, zapaliliśmy i gadaliśmy o szkole i różnych pierdołach . Gdy na
zegarku pojawiła się 21 spojrzałam na wszystkich, westchnęłam i odparłam .
- Słuchajcie kochani, ja się zbieram . Mama zrobi mi
wojnę w domu, jeśli wrócę za późno . Do jutra . – uśmiechnęłam się do
wszystkich i pożegnałam tradycyjnie buziakiem w policzek . Gdy ruszyłam w swoją
stronę usłyszałam krzyk .
- Poczekaj, też idę do domu . Pójdę z Tobą, dotrzymam Ci
towarzystwa . – rzucił Justin . W mojej głowie, zaczęło wariować ze szczęścia .
Uśmiechnęłam się najładniej jak potrafiłam i gdy podszedł do mnie ruszyliśmy
powoli . Po chwili dostałam sms’a od Sue : ‘’ Masz i się ciesz. ‘’ .
Nie za bardzo wiedziałam o co jej chodzi, dlatego też wzruszyłam lekko
ramionami, oddalając tego smsa w niepamięć .
Rozmawialiśmy z Justinem o wszystkim i o niczym . Dowiedziałam się, że
ma 20 lat i skończył szkołę.. On natomiast dowiedział
się o mnie, że mam 17 lat, brata i chodzę do liceum. Chwilę potem doszliśmy pod
mój dom .
- To tutaj . Dziękuję, za miłe towarzystwo . Mam
nadzieję, że kiedyś się jeszcze spotkamy .
- Też mam taką nadzieje . To może, żeby nie zatracić
znajomości dam Ci swój numer, a Ty mi dasz swój, co ? – zapytał trochę
niepewnie i spojrzał mi w oczy.
Rozpłynęłam się w jego oczach. Były niesamowite.
Zaniemówiłam na moment, ale ocknęłam się i odpowiedziałam . – Jasne, nie ma
sprawy . – wzięłam jego telefon, a on mój i zapisaliśmy swoje numery .
Chwilę po tym, pożegnałam się z nim i otworzyłam bramkę .
Odwróciłam się aby posłać mu grzeczny uśmiech , na co on go odwzajemnił . Ma
nieziemski uśmiech. O Boże . Ledwie zdążyłam otworzyć drzwi, kiedy z kieszeni kurtki
dobiegł dźwięk wiadomości . Weszłam do środka, cała rozpromieniona, rozebrałam
się i wzięłam telefon, po czym odczytałam sms’a . ON napisał . Zaczęliśmy pisać
i pisać. Poszłam do łazienki, umyłam się , przebrałam w piżamę i poszłam do
kuchni coś zjeść . Mama patrzyła na mnie dziwnie, ale ja nic nie mówiłam .
Zjadłam jakąś kanapkę i poszłam do pokoju . Położyłam się na łóżku, włączyłam
telewizor nadal sms’ując z nim . Cały czas miałam ten głupi uśmieszek na twarzy
. Chłopak był zabawny i czarujący, naprawdę wiedział jak zabawiać dziewczynę.
Zaczęłam rozmyślać, czy wiele panienek wcześniej też tak czarował. Zbliżała się 23, a my nadal konwersowaliśmy
zacięcie .Zauważyłam, że to on dowiedział się więcej o mnie, niż ja o nim. A
może to i lepiej ? Byłam wykończona, zasypiałam, ale za każdym razem budził
mnie dźwięk wiadomości . Wystukałam wreszcie na klawiaturze : ‘’ Padam z nóg.
Dobranoc J
‘’ a w odpowiedzi dostałam : ‘’ Dobranoc mała . Do zobaczenia ;) ’ . Czyli to
oznaczało, że ma zamiar znów się spotkać? I halo, jak mnie nazwał? Mała? ‘’
Chyba śnię’’ pomyślałam. ‘’Chodził’’ po mojej głowie, dosyć długo, aż w końcu
zasnęłam, uśmiechając się sama do siebie. Coś w środku mówiło mi, że nie wiem o
nim wszystkiego.
Tak więc jest! Mój pierwszy rozdział. Mam nadzieję, że się Wam spodoba.
Póki co wygląd strony nie jest za ciekawy, ale to wszystko zmieni się w swoim czasie. Bardzo Was kocham!
xoxo,
V.
Tak więc jest! Mój pierwszy rozdział. Mam nadzieję, że się Wam spodoba.
Póki co wygląd strony nie jest za ciekawy, ale to wszystko zmieni się w swoim czasie. Bardzo Was kocham!
xoxo,
V.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz